„Dar Młodzieży” pierwszy na mecie!
Nasz żaglowiec uczestniczył w North Sea Tall Ships Regatta na 420-milowej trasie z angielskiego Blyth do szwedzkiego Goteborga. W klasie „A” – dużych żaglowców -konkurentami „Daru” były: trzy żaglowce holenderskie, jeden norweski, jeden brytyjski, jeden rosyjski i polski „Fryderyk Chopin”. Po ponad dwóch dobach wyścigu, 31 sierpnia, o godz. 2058 UTC, „Dar Młodzieży” przeciął linię mety jako pierwszy, zarówno spośród żaglowców klasy „A”, jak i bezwzględnie pierwszy spośród wszystkich uczestników wyścigu. Na drugim miejscu, w 45 minut po „Darze”, ukończył bieg „Christian Radich” (Norwegia). Trzeci w klasie „A” - „Fryderyk Chopin” - dotarł do mety półtorej godziny później.
Więcej szczegółów samego wyścigu, jak i refleksji o tajnikach klasyfikacyjnych przeliczników, przekazał nam komendant „Daru Młodzieży”, kpt.ż.w. Ireneusz Lewandowski:
„Kolejność na mecie nie do końca w tej rywalizacji decyduje o ostatecznej klasyfikacji. Dzieje się tak dlatego, gdyż wobec wszystkich uczestników stosuje się tzw. przeliczenie uwzględniające handicapy. Chodzi w nich o to, żeby spróbować zrównać szanse żaglowców, które konstrukcyjnie są wolniejsze, z tymi, które są szybsze. Na stosowane współczynniki wpływ mają przede wszystkim rozmiary jednostki i powierzchnia żagla. Trudno jest dobrać współczynniki tak, żeby oddawały one faktyczne relacje pomiędzy żaglowcami, ponieważ różnie się one zachowują zależnie od siły i kierunku wiatru, a także od stanu morza. Trudno tu o sprawiedliwe rozwiązania. Dość, że po zastosowaniu przeliczników „Dar Młodzieży” ma przypisane szóste miejsce w klasie „A” („Christian Radich” – drugie, a „Fryderyk Chopin” – czwarte). Jakkolwiek może wydawać się dziwne, dlaczego zwycięzcą w naszej klasie został żaglowiec, który w chwili mijania przez „Dar Młodzieży” mety, miał do niej jeszcze 98 mil morskich (nieomal ¼ trasy), a ukończył bieg czternaście godzin później. Z drugiej jednak strony, jeśli dodamy, że żaglowiec ten (rosyjski „Shtandart”) jest repliką fregaty z 1703 r. i bez przeliczeń nie ma szans z fregatą „nowszą” o prawie czterysta lat, to sprawa staje się jaśniejsza.
Zapominając o przeliczeniach, naszymi prawdziwymi konkurentami były „Christian Radich” i „Fryderyk Chopin”, ponieważ są to żaglowce, które nie raz już dowiodły, że potrafią z nami wygrywać. I rzeczywiście. Cały bieg odbywał się pod znakiem pojedynku: „Christian Radich” – „Dar Młodzieży”. Dopiero w ostatnich godzinach sytuacja ustaliła się, pozwalając załodze „Daru” odetchnąć. Przyczyną niepewności był fakt, że wyścig odbywał się warunkach niezbyt korzystnego kierunku wiatru i niezbyt korzystnej siły wiatru. Przez długi czas wiatr był trochę za słaby i wiał trochę za bardzo z rufy. W tej sytuacji zmiany kursu o jeden-dwa stopnie dawały ogromne rezultaty. Ciągłej czujności wymagała obserwacja żagli i ich bezustanne trymowanie z uwzględnieniem zachowania wiatru na różnych wysokościach. W ruch poszły lornetki przez które rywale obserwowali się nawzajem. Na słabszych wiatrach zyskiwał „Christian Radich” jako lżejszy, a gdy wiatr się wzmagał, dochodziła do głosu większa powierzchnia żagli „Daru”. Ostatecznie byliśmy szybsi. Szkoda tylko, że w bezpośrednich zmaganiach nie brał do końca udziału „Fryderyk Chopin”, który wybierając północny wariant trasy, pozostał w tyle.
Niemniej w regatach tych liczyła się przede wszystkim obecność, przygoda i entuzjazm młodych ludzi, czego nam i wszystkim konkurentom nie brakowało.”