Kpt. ż. w. Leszek Wiktorowicz odszedł na wieczną wachtę.
Kpt. ż. w. Leszek Wiktorowicz odszedł na wieczną wachtę
Akademia Morska w Gdyni z bólem żegna kapitana żeglugi wielkiej Leszka Wiktorowicza oficera na Darze Pomorza i wieloletniego komendanta białej fregaty Akademii Morskiej w Gdyni - Daru Młodzieży.
Był wytrawnym marynarzem i żeglarzem. Pod Jego dowództwem nasza fregata opłynęła glob ziemski okrążając w 1988 roku przylądek Horn. Przez wiele lat był Grotmasztem Bractwa Kaphornowców. Po zakończeniu swojej długiej morskiej kariery powrócił na Dar Pomorza – muzeum jako jego kapitan.
Był lubiany przez załogi i studentów szkolnych żaglowców. Na stałe wpisał się na karty słynnych kapitanów i ludzi morza.
Cześć Jego Pamięci
Msza św pogrzebowa odprawiona zostanie w środę 30 czerwca o godz. 12.30 w kościele NSPJ w Gdyni przy ul 3 Maja. Uroczystości pogrzebowe tego samego dnia o godz. 13.30 na cmentarzu Witomińskim w Gdyni.
Rektor, Senat, pracownicy i studenci Akademii Morskiej w Gdyni
Kapitan żeglugi wielkiej Leszek Wiktorowicz, wieloletni komendant „Daru Młodzieży”, dowodził żaglowcem podczas wyprawy dookoła świata i wokół trzech przylądków: Dobrej Nadziei, Leeuwin i Horn. Był Grotmasztem Bractwa Kaphornowców, działał w Stowarzyszeniu Kapitanów Żeglugi Wielkiej, był prezydentem Sail Training Association Poland i wiceprzewodniczącym Towarzystwa Przyjaciół „Daru Pomorza” , a od 2008 komendantem statku-muzeum.
Urodził się 18.06.1937 w Sędziszowie Małopolskim na Podkarpaciu. W 1952 zamieszkał w Gdańsku, w 1958 – w Gdyni. Po maturze uczył się w Oficerskiej Szkole Marynarki Wojennej w Gdyni, następnie w Państwowej Szkole Morskiej na Wydziale Nawigacji. Ukończył ją w 1962 i do 1970 pływał na „Darze Pomorza” – początkowo jako instruktor, potem jako I oficer, a w okresie zimowym na statkach handlowych. W 1976 skończył zaocznie Wydział Nawigacji Wyższej Szkoły Morskiej. W 1977 objął dowództwo mostku kapitańskiego (na tankowcu „Siarkopol”) i do 1981 pracował w PŻM oraz na statkach obcych bander (m.in. 300-tysięcznikach norweskich). W latach 1981-1982 nadzorował w Stoczni Gdańskiej prace związane z omasztowaniem, otaklowaniem i ożaglowaniem oraz wyposażeniem nawigacyjnym „Daru Młodzieży”. W dziewiczym rejsie był kierownikiem nauk, następnie komendantem (z przerwami do 2007). Odznaczony m.in. Medalem Komisji Edukacji Narodowej, brązowym, srebrnym i złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Zasłużonym Ziemi Gdańskiej.
W czasie wielkiego rejsu dookoła świata w 1987-1988 roku żaglowiec wziął udział w australijskich obchodach 200-lecia osadnictwa, a kpt. Wiktorowicz zasłynął brawurowym wyjściem w morze z Fremantle w Australii, przejściem pod pełnymi żaglami pod mostem w Sydney oraz opłynięciu – także pod żaglami – Przylądka Horn.
Fremantle:
Kapitan Wiktorowicz widząc, że wiatr jest przychylny, po obróceniu statku w kanale portowym kazał stawiać „wszystko”. Fregata w pełnej krasie wyszła na zatłoczoną redę. Na dwóch australijskich niszczycielach „Swan" i „Derwent" – cała tutejsza władza, z premierem Zachodniej Australii Mike'm Burkę'em, reprezentanci życia kulturalnego, gospodarczego, Polonii. Wokół znowu setki jachtów i statków wycieczkowych. „Dar Młodzieży" minął obydwa niszczyciele z dużą prędkością w odległości... zaledwie 20 (!) metrów. Załoga tamtych okrętów najpierw zbladła widząc tę piramidę żagli sunącą prosto na nich, a potem rozległ się grzmot oklasków Australijski pilot, doświadczony kapitan, Roger Tunmore, byl szary jak popiół. Dopiero, gdy niszczyciele zostały daleko, nisko ukłonił się na mostku Leszkowi Wiktorowiczowi. Nasz „Stary” prowadził fregatę po mistrzowsku, trzymając ją „mocno w garści".
– Zbudowałem ten żaglowiec – powiedział mi – i wiem, co potrafi. Trzeba mieć trochę szczęścia do wiatru. Trochę szczęścia i szczyptę szwoleżerskiej fantazji.
Sydney:
„Dar”, manewrując mistrzowsko w gęstniejącym mrowiu jachtów i statków, szybko mijał poszczególne zatoczki. Telewizja i prasa szybko zorientowały się, że czeka je nie lada widowisko. Już widać słynny gmach opery. Zbliża się wielki most. Między topami masztów a dolnym przęsłem zaledwie 2 metry wolnej przestrzeni! Australijski pilot zbladł. Na brzegach tysiące ludzi z napięciem patrzą ... Wielka fregata płynie i ... pod wszystkimi żaglami przechodzi na drugą stronę! Grzmot oklasków na brzegach. Ten wyczyn sprawił, że komendant Wiktorowicz i jego załoga siali się najpopularniejszymi ludźmi w Sydney.
Horn:
Na Pacyfiku już tydzień po wyjściu z Wellington zapanowała sztormowa pogoda, która trzymała bez przerwy aż do samego prawie przylądka Horn. W czasie tego przelotu, 27 lutego o godzinie 1.34, zapisano w dzienniku okrętowym: W pozycji 52°15'S i 120°45'W uzyskano 16,6 węzła – nowy rekord prędkości statku. W nocy 4 marca sztorm rozszalał się na całego. Wiała pełna dwunastka, a w pewnym momencie, wskutek zderzenia się dwóch olbrzymich fal i straszliwego uderzenia w kadłub, fregata dosłownie położyła się na burtę, osiągając niespotykany nigdy przedtem przechył, wynoszący aż 60°! „Dar Młodzieży” opłynął przylądek Horn dokładnie 6 marca 1988 roku o godzinie 7.15 czasu statkowego w pozycji 56°00,5'S i 067° 17,0'W. Z tą chwilą przybyło światu 163 kaphornowców, którym – zgodnie z żeglarską tradycją – wolno pluć na zawietrzną i gwizdać na pokładzie.
(cytowane fragmenty pochodzą z książki Andrzeja Perepeczki „Wyższa Szkoła Morska w Gdyni”)